Smaki Kociewia w Zajeździe Gniewko
Pomimo, że
listopad przynosi ze sobą dość nostalgiczny nastrój, ten dzień miał w sobie coś
szczególnego. Był to czas, kiedy bladą, jesienną aurę rozgrzały wspomnienia
spędzonego czasu w Grudziądzu, gdzie leniwie moczyliśmy się w relaksujących
solankowych basenach. Po pełnym relaksie w solankowych basenach
Grudziądza, postanowiliśmy wyruszyć w kierunku Zajazdu Gniewko. To miejsce
znane z autentycznych potraw kuchni regionalnej Kociewskiej, które mają w sobie
prawdziwy smak i duszę. Zaledwie dwugodzinny pobyt w Grudziądzu napełnił nas
energią, ale apetyt na lokalne specjały wciągał nas jak magnes.
Wjeżdżając
do Zajazdu Gniewko, znanego z regionalnej kuchni kociewskiej, poczułam, jak
zapachy unoszące się w powietrzu obiecują prawdziwą ucztę. To miejsce, w którym
tradycja kulinarna splata się z nowoczesnością, a każde danie opowiada swoją
unikalną historię. Miła pani obsługująca wnętrze skierowała nas do przytulnej
Sali kominkowej.
Zamówienia,
które złożyliśmy, tylko potwierdziły, iż w Gniewku czeka nas prawdziwa
uczta. Na stole zagościły regionalne dania, a każde z nich miało swoją
historię. Mój syn, pełen entuzjazmu, wybrał Żurek – aromatyczną zupę, której
zapach przenikał nas przez zmysły, zapraszając do spróbowania. Ja,
korzystając z wyjątkowej okazji, że to dzień Marcina, postanowiłam zjeść
czerninę z sercami z gęsi – potrawę, która łączyła w sobie tradycję i smak,
kusząc mnie bogactwem aromatów. Mój mąż zdecydował się na Zrazy wołowe.
Marynowana wołowina z dodatkiem boczku, ogórka oraz cebuli, podana z bulwą
kociewską. Przyszła synowa, nie pozostając w tyle, zamówiła wraz ze mną
kurczaka z grilla – lekkiego i pachnącego ziołami, podanego na cebulowej
konfiturze. Każda potrawa, serwowana z apetycznymi dodatkami, była
odzwierciedleniem pasji kucharzy Zajazdu do regionalnych produktów.
Młodszy z
nas zamówił tradycyjny kotlet schabowy. Jego kruchość oraz połączenie z kapustą
zasmażaną i pieczoną w łupinie bulwą kociewską i podawanej z wybranym
farszem, serem oraz sosem śmietanowym. To danie było ukoronowaniem naszej
uczty, łączącym tradycję i nowoczesność.
Na
zakończenie zamówiliśmy herbaty zimowe, które idealnie rozgrzały nas po
grudziądzkich solankach, a do tego poprosiliśmy o litr kompotu z dzbanka –
orzeźwiającą nutę, która sprawiła, że czuliśmy się jak w rodzinnej karczmie,
otoczeni ciepłem i serdecznością.
Dzięki takim
chwilom, jak w Zajeździe Gniewko, odkrywamy, jak ważna jest kuchnia w łączeniu
pokoleń i przetrwaniu lokalnych tradycji. To nie tylko jedzenie, lecz również
opowieści, które niosą się przez pokolenia, integrując rodzinę i przyjaciół w
radosnym biesiadowaniu. A my, z każdym kęsem, stawaliśmy się częścią tej
kociewskiej historii.
Zawsze
powtarzam, że prawdziwe szczęście tkwi w prostych chwilach – w rodzinnych
spotkaniach przy stole, w smakach, które wywołują wspomnienia, i w otoczeniu,
które sprzyja refleksji. Tego dnia w Zajeździe Gniewko odkryliśmy, że radość
można znaleźć w każdej łyżce zupy, w każdym kęsie gęsiny, a przede wszystkim –
w obecności bliskich. Takie właśnie chwile składają się na szczęście w
codzienności.
Komentarze
Prześlij komentarz