Nowe paznokcie – tym razem walentynkowe: trzy krwisto czerwone i po dwa jasne z czerwonymi serduszkami. Boskie!
Ciepłe promienie słońca delikatnie budziły mnie z porannego
snu, a moje myśli tańczyły w rytm oczekiwań zbliżającej się wiosny. Dzień
zaczynał się wyjątkowo – miałam umówioną wizytę u mojej ulubionej stylistki
paznokci, Dagi. Z pewnym rozczarowaniem przypomniałam sobie, że poprzednie
terminy trzeba było przełożyć. Daga, będąca w końcówce ciąży, niespodziewanie
urodziła córeczkę tydzień temu, zmuszając nas obydwie do zmiany planów. Ale oto
był nowy dzień, a comiesięczny rytuał pielęgnacji paznokci czekał na nowe
odrodzenie.
Zanim jeszcze postawiłam stopę poza swoje progi, wzięłam
głęboki oddech i zastanowiłam się nad tym, jak wiele zmienia się w życiu – jak
bardzo jest ono nieprzewidywalne i frapująco skomplikowane. Oto ja, półwieczna
babka, wciąż uczę się elastyczności oraz tego, jak czerpać radość z
niespodziewanych zwrotów akcji codzienności.
Moje odbicie w lustrze łazienki po raz kolejny potwierdziło,
że jestem dokładnie w miejscu, gdzie chcę być w swoim życiu. Nie potrzebuję już
chwytliwych sloganów czy modnych hasztagów, by poczuć się wartościową –
wystarczy mi to samoakceptujące spojrzenie i refleksja nad ścieżką, którą dotąd
przemierzyłam.
Wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku salonu. Jazda
samochodem zawsze była dla mnie małą terapią; cieszyłam się ciszą i czasem
tylko dla siebie, który pozwalał na skupienie myśli. Przejechałam obok parku,
gdzie kilka zakochanych par już świętowało nadchodzące Walentynki,
przypominając mi, że choć czasami być może wydawało się inaczej, miłość i
romantyzm nie mają wieku.
Daga przywitała mnie w salonie uśmiechem, który rozświetlił
całe pomieszczenie. Jej szczęście z bycia świeżo upieczoną mamą było zaraźliwe
i natychmiast sprawiło, że poczułam się cieplej na duszy.
Wybrałyśmy razem kolory – postawiłam na krwistą czerwień,
symbol pasji oraz jasne tło zdobione malutkimi serduszkami, aby dodać
charakterystycznego walentynkowego akcentu. Patrząc na te malutkie, kunsztownie
wykonane dzieła sztuki na moich palcach, nie mogłam się oprzeć myśli, jak
wspaniale jest doświadczać małych radości życia, nawet jeśli czas wydaje się
nas omijać.
Kiedy Daga pracowała, rozmawiałyśmy o życiu, o jej
doświadczeniach ze szpitala, o pierwszych dniach macierzyństwa i o tym, jak
piękna jest zmiana perspektywy, gdy przychodzi nowe życie na świat. Te chwile
przyjacielskich rozmów i dzielenia się doświadczeniami były dla mnie równie
ważne jak gotowy efekt na moich dłoniach.
Z salonu wyszłam z uczuciem, że choć paznokcie mogą wydawać
się jedynie drobnym szczegółem w szerokim spektrum życia, to właśnie te małe
przyjemności – jak dobrze wykonany manicure czy serdeczna rozmowa – składają
się na piękno życia w każdym wieku. Nasze życie to mozaika doświadczeń, która
nie przestaje być kolorowa, nawet kiedy przekroczymy pewne magiczne liczby w
kalendarzu, w koncie bankowym czy na talerzu urodzinowym.
Już na samym końcu
pragnę podkreślić, że odkrywanie radości w każdym dniu jest możliwe –
potrzebujemy tylko otworzyć serce na te drobne codzienne czary i nie zapominać
o osobistej wartości, która z wiekiem, jak dobre wino, tylko się pogłębia.
Czasami wystarczy nowy, walentynkowy manicure, aby przypomnieć sobie, że w
każdym wieku możemy być wspaniałe i pełne blasku.
Komentarze
Prześlij komentarz