Zmiana w pazurkach - od walentynkowej czerwieni do kwiecistego mariażu z beżem, różem i fioletem.
Każda zmiana to pewnego rodzaju ceremoniał. Jak przepoczwarzenie się z poprzedniej wersji ja samą w siebie, trochę inaczej narysowaną, z nową kreską pod oczami czy z kolorem paznokci.
Walentynki już dawno minęły, ale pazurki wciąż krzyczały soczystą czerwienią uczuć. Teraz jednak nadszedł czas na odmianę, na barwę, która będzie towarzyszyć ważnemu wydarzeniu – pierwszej rocznicy narodzin wnusia.
Wybierając kolory paznokci, kierowałam się nie tylko trendami, ale przede wszystkim tym, co oddawało mój nastrój i było zgrane z moim wyborem urodzinowej sukienki. Wybrałam kwiecisty wzór, w którym dominowały odcienie beżu, różu i fioletu. To one były dla mnie inspiracją do stworzenia kompozycji na paznokciach
Manikiurzystka Daga, jakby czytając moje myśli, wybierała kolory
lakierów z artystycznym wyczuciem. Zaczęła od różu, który był zarazem delikatny
i żywy, a potem dodała beż, tworząc podstawę, która łączyła się z
najdelikatniejszymi niuansami sukienki. Następnie dołączyła odważniejszy akcent
fioletu, który tworzył harmonię z bardziej wyraźnymi kwiatami na materiale.
W każdym pociągnięciu pędzelka była jakby magia, która łączyła różne aspekty mojego życia – miłość do rodu, do piękna, do celebracji każdej chwili. Patrząc na dłonie, czułam się niemal jak dzieło sztuki.
Manicure to dla wielu kobiet nie tylko sposób na upiększenia się, ale swojego rodzaju rytuał. Siedząc w fotelu kosmetycznym, poczułam, jak z każdym pociągnięciem pędzelka zmieniam nie tylko kolor paznokci, ale symbolizuję też zmienność i ewolucję w życiu. Wybierając róż przeplatany z beżem i fioletem, wcielałam w sferę wizualną to, czym żyje mój duch – płynnością, adaptacją, harmonią.
Ukończony manicure sprawił, że czułam się kompletna – było w nim coś z zaklęcia, które wprawia świat w ruch zgodnie z naturalnym porządkiem rzeczy. Przypomniał mi, że to ja jestem autorką własnej historii, interpretującą i wyrażającą siebie poprzez barwy i kształty swojej codzienności.
Przygotowując się na przyjęcie urodzinowe, w ostatniej chwili dostrzegłam, jak mocno moje paznokcie korespondowały z sukienką. Jako półwieczna babka, wiedziałam już, że doskonałość kryje się w szczegółach. Te kwiaty na sukience i na paznokciach to nie były zwykłe motywy. Były odzwierciedleniem piękna przyrody, cykliczności życia i niekończącej się inspiracji.
Komentarze
Prześlij komentarz