Pamięć w Słoneczny Dzień

 

Dziś tłoczyły się w moich myślach obrazy utraconych chwil. Pogrzeb naszego sąsiada ze wsi, człowieka, który przeżył siedem dekad, był dla mnie momentem refleksji.

 Ceremonia odbyła się w mieście, z którego pochodzę — miejscu pełnym wspomnień. To tam, w szkole, w której uczęszczałam jako mała dziewczynka, odkrywałam świat poprzez lektury, śmiech z przyjaciółmi i niekończące się rozmowy z nauczycielami. A dzisiaj, w cieniu smutku, przypomniałam sobie, jak życie nieustannie łączy się z odejściem.

 Wrzesień. Dzieci w radosnym zamieszaniu biegły do szkół, gotowe na nowe wyzwania i poznawanie tajników wiedzy. Ich uśmiechy, te drobne promyki radości w świecie, który czasami wydaje się szary, przypomniały mi, że życie to nieustanny cykl: radość i smutek przeplatają się niczym wątki w tkanym kobiercu. W chwilach takich jak ta, gdy żegnamy bliskich, zwracam uwagę na piękną pętlę, jaką tworzy czas – kształtując nas, ucząc, i dając nam siłę, by wstać po każdej stracie.

 Po pogrzebie odwiedziłam razem z mężem groby mojej chrzestnej i jej męża. Niedaleko od nich, spoczywał pan Marek. W tym miesiącu miną już dwa lata, odkąd pożegnaliśmy go na zawsze. Choć nie było go z nami, jego obecność wciąż czułam w powietrzu. Pamiętałam, jak śmiał się, opowiadając historie o dawnych czasach, kiedy życie wydawało się prostsze. Zapaliłam znicz na jego grobie, a płomień tańczył, jakby chciał przekazać mu moje serdeczne myśli.

Następnie kierując się w stronę grobu księdza Cieniewicza, poczułam, jak wspomnienia sprzed 29 lat wypełniają mnie ciepłem. To on łączył nas w sakramencie małżeństwa, przed ołtarzem, gdzie przysięgaliśmy sobie miłość i wierność. Pamiętam, jak uśmiechał się do nas, jego oczy pełne zrozumienia, jakby dostrzegał, że każde słowo przysięgi ma potencjał przekształcenia się w codzienność. Na jego grobie również zapaliłam znicz – dla honoru, dla wdzięczności. Mimo że życie nie zawsze układa się tak, jak to sobie wyobrażamy, jego nauki wciąż są z nami. Każda modlitwa, każde wspomnienie łączyły nas w jedną, trwałą więź. Znicz płonął na jego grobie, przypominając mi, że choć niektórzy odchodzą, ich duch i nauki pozostają w sercach tych, którzy ich znali.

 Z każdą chwilą spędzoną przy grobach, dostrzegałam, jak ważne jest pielęgnowanie pamięci. Nie tylko o tym, co straciliśmy, ale także o tym, co otrzymaliśmy – czas, miłość i wspomnienia. Każdy znicz, który zapalamy, to jakby most między tym światem a tym, co nadejdzie. One są symbolem nie tylko naszego żalu, ale także wdzięczności za każdy dzień, który razem przeżyliśmy.

Życie jest przepływem doświadczeń, które zaplatają się w naszej pamięci niczym delikatne nici. Każdy dzień przynosi nowe okruchy mądrości, które sięgają daleko w przeszłość i łączą się z przyszłością. Uczmy się od tych, którzy odeszli, nie tylko w żalu, ale też w radości z tego, co wnieśli w nasze życie. 

Przechadzając się przez cmentarz, w ciepłych promieniach wrześniowego słońca, pomyślałam, że każdy z nas pozostawi po sobie ślad. Dlatego ważne jest, aby żyć pełnią życia, by zostawić po sobie piękne wspomnienia, które będą tkwiły w sercach tych, którzy będą nas pamiętać. Uczmy się i kochajmy, bo życie jest darem, którego nie możemy lekceważyć.

Bo życie, to nie tylko rytm szczęścia – to także odwaga stawania w obliczu smutku, umiejętność pamiętania o tych, którzy odeszli i umiejętność czerpania z tej pamięci siły do dalszego kroku. W końcu każda świeczka zapalona w muśnięciach wspomnień przynosi ze sobą nie tylko smutek, ale i wdzięczność za czas, który dzieliliśmy.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Smaki Kociewia w Zajeździe Gniewko

Natura kobiety rozkwita w ogrodzie.

Wczoraj to już historia, a jutro to tajemnica...