Święta, święta i po świętach…

Każdy z nas ma swoje ulubione świąteczne wspomnienia, które wywołują ciepło w sercu. Jednak wigilia to dla mnie zawsze moment wyjątkowy, pełen magii i rodzinnej atmosfery. W tym roku, mimo że Wigilię spędzaliśmy w kameralnym gronie, święta miały smak prawdziwego szczęścia.                

Zaczęło się od wspólnego kolędowania, podzielania się opłatkiem i składania życzeń. Byliśmy tylko we trójkę – ja, mój mąż i nasza córka. W tle cicho brzmiały tradycyjne kolędy, a na stole pyszniły się tradycyjne potrawy. Grzybowa zupa, pierogi z kapustą, ryba po grecku... Każdy kęs przypominał mi o tym, że prawdziwe oblicze świąt kryje się nie w przepychu, a w prostocie rodzinnych tradycji.

I tak, mimo że Wigilia była skromna, jednocześnie niosła ze sobą ogromne emocje. Jednak to, co wydarzyło się następnego dnia, 25 grudnia, przewyższyło wszystko, co moglibyśmy sobie wtedy wymarzyć.

Cisza poranka przerywana była dźwiękiem telefonu, a serca biły mocniej, gdy usłyszeliśmy wieść, która odmieniła nasze życie na zawsze. Na świat przyszła nasza mała wnusia, Lilka, urodzona dokładnie o 13.05. Cud narodzin połączył naszą rodzinę w sposób, jakiego nie da się opisać słowami. W jednym momencie radość, miłość i duma sprawiły, że nasz mały dom wypełnił się niezwykłą atmosferą oczekiwania na nowych gości, bo Córka pojechała po moich rodziców.

Kiedy nadeszli moi rodzice, a następnie reszta rodziny, nasz dom zmienił się w tętniące życiem miejsce pełne śmiechu, rozmów, a przede wszystkim miłości. Święta nabrały nowego znaczenia – stały się okazją do celebrowania nie tylko rodzinnych więzi, ale również życia, które się odradza. Każdy z gości przyniósł ze sobą nie tylko pyszne potrawy, ale także radość i wspólne wspomnienia, które tworzyliśmy w danym momencie.

Przy stole wszyscy dzieliliśmy się nowiną o naszej małej, cudownej wnuczce, a każdy uśmiech i szczery wyraz radości umacniały nas w przekonaniu, że życie jest pełne niespodzianek. W tym wspólnym świętowaniu widzieliśmy, jak ważne jest docenianie małych przyjemności, które tworzą nasze codzienne życie.

Gdy patrzyłam na naszych bliskich, czułam, że w tym momencie dzieje się coś wyjątkowego. Wszyscy mogliśmy być tu razem – świętować, śmiać się i cieszyć nowym członkiem naszej rodziny. Lilka, choć mała, już na zawsze będzie częścią naszych wspomnień.

W następnych dniach, gdy goście powoli się rozchodzili, a my z mężem zostawaliśmy w naszym cichym domu, czułam, że magia świąt nadal jest z nami. Czar wspólnego bycia, dzielenia się chwilami i miłością nigdy nie znika, a to, co zostało w sercach, jest najpiękniejszym prezentem.

Czasami wystarczy tylko kilkanaście minut, aby razem dzielić się wspomnieniami czy po prostu być obok siebie. W końcu, to właśnie dzięki takim chwilom możemy tworzyć wyjątkowe święta, które zacieśniają więzi i dają nam prawdziwe poczucie bycia razem.

 Pamiętajcie, magiczne święta to te spędzone z bliskimi, a nie te, w których wszystko dopięte jest na ostatni guzik. To szczerość, miłość i otwarte serca czynią ten czas niezatartego wspomnienia. I, oczywiście, nie zapomnijmy, że za każdym rogiem czeka jakaś niespodzianka – tak jak Lilka, która w tym roku przyniosła nam piękne wiadomości do świętowania. 

 

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Smaki Kociewia w Zajeździe Gniewko

Natura kobiety rozkwita w ogrodzie.

Wczoraj to już historia, a jutro to tajemnica...