Urodziny Tosiulki
Dzisiaj nasza wnuczka Tosiulka ma drugie urodziny! Ach, jak ten czas leci! Jeszcze niedawno trzymaliśmy ją w ramionach, a teraz biega po pokoju, śmiejąc się i odkrywając świat ze swoją niezłomną ciekawością. To dla nas wielki zaszczyt, że możemy być częścią tej magicznej chwili. Czas płynie tak szybko, że trudno uwierzyć, że to już dwa lata, odkąd po raz pierwszy wzięliśmy ją na ręce. Wspominam tamten dzień, kiedy w naszym życiu pojawiła się ta mała kruszynka, i jak to się stało, że stała się nieodłączną częścią naszej rodziny.
Impreza
urodzinowa odbyła się w domu Tosi i jej rodziców — naszego najstarszego syna
oraz synowej. W niedzielne popołudnie, tuż po wspaniałej zabawie andrzejkowej
na zamku, w naszym sercu zagościła radość. Było pełno gości, a wszystkie
twarze, promieniały miłością i szczęściem.
Dom był
ozdobiony balonami i kolorowymi serpentynami, które wirują w powietrzu przy
każdym ruchu. Na stole znajdował się zastawiony stół pełen pyszności – goście
mogli raczyć się słodkościami. I oczywiście, w centrum wszystkiego, na białym
obrusie, lśnił tort urodzinowy – prawdziwe dzieło sztuki, z okrągłym, kolorowym
wierzchem udekorowanym postaciami z ulubionych bajek Tosi.
Gdy nadszedł
czas, aby zapalić świeczki na torcie, wszyscy zebrali się wokół Tosi, chórem
śpiewając "Sto lat!". Z każdą nutą czułam, jak te radosne chwile są
echem naszego życia. I kiedy Tosiulka dmuchnęła w świeczki, w moim sercu
wybrzmiał głęboki dźwięk namiastki wieczności. Radość w jej oczach była nie do
opisania, a to uczucie wymknęło się gdzieś między chwilami, które przeżywałam,
czując szczęście i wdzięczność.
W
międzyczasie dzieci biegały po domu, wydając radosne okrzyki, bawiąc się,
dzieląc zabawki i rysując swoje marzenia na kartkach papieru. Ich śmiech
wypełniał przestrzeń, a każdy uśmiech najmłodszych był niczym perfumeria
szczęścia unosząca się w powietrzu.
Dziś,
patrząc na moją wnuczkę, dostrzegam nie tylko jej niewinność i radość, ale i
ogromny skarb, jakim jest rodzina. Każdy moment, każda chwila spędzona w gronie
bliskich są bezcenne. Dlatego życzę Tosi i sobie, abyśmy nie zatracili
zdolności do cieszenia się z małych rzeczy, bo to one tworzą prawdziwy sens i
cel w życiu.
Komentarze
Prześlij komentarz