Powoli wracam do siebie
Życie potrafi zaskakiwać w najmniej oczekiwanym momencie. Przed operacją kręgów szyjnych wydawało mi się, że nic nie jest w stanie mnie zatrzymać. A jednak, kilka tygodni później, znalazłam się w zupełnie innym miejscu, w którym każda chwila stawała się nową lekcją doceniania. Chociaż operacja przyniosła nadzieję na lepsze jutro, momenty powrotu do siebie przypominały raczej mozolne wchodzenie po schodach niż radosne bieganie na nowo odkrytych łąkach.
Dwa tygodnie
po zabiegu ściągnięcie szwów było dla mnie symbolicznym momentem – to była
jakby zapowiedź nowego początku. Gdy ściągnięto mi szwy pooperacyjne,
poczułam, że to początek nowej drogi. Zerknęłam w lustro i dostrzegłam siebie –
osłabioną, ale jednak pełną determinacji. Miałam na sobie ślady bólu, zarówno
wewnętrznego, jak i zewnętrznego, ale czułam, że nadszedł czas, by powoli
podnosić się z tej niepewności.
Czułam
ulgę, ale także niepewność, ku czemu zmierzam. Szwy zniknęły, ale ból i
ograniczenia pozostały. Nie było łatwo. Chociaż cieszyłam się z postępu, miałam
świadomość, że droga do pełnego zdrowia nie będzie prosta.
Minęły
cztery tygodnie, a ja stanęłam przed kolejnym wyzwaniem – swoim wyglądem. Czas
na nowe paznokcie. Choć to tylko detale, w tym wyjątkowym czasie każde małe
przyjemne zdarzenie miało dla mnie ogromne znaczenie. Zasiadłam w fotelu Dagi,
mojej ulubionej stylistki paznokci. Zwykle tego rodzaju spotkania dają mi
mnóstwo radości i pozwalają na oderwanie się od trosk i zmartwień. Daga zawsze
potrafi spojrzeć na moje dłonie z takim zrozumieniem – wie, że dla mnie każdy
detal ma znaczenie.
Moja córka,
która stała się moim prawdziwym aniołem stróżem, ofiarowała się, że zawiezie
mnie do Dagi. Było to dla mnie ogromną ulga, na myśl o prowadzeniu samochodu,
jeszcze jakoś trudno było mi się zdobyć. Wsiadając do samochodu, poczułam
mieszankę strachu i radości – odmienność w moim ciele była oczywista.
Pojedyncze ruchy, które kiedyś wykonywałam w mgnieniu oka, teraz wymagały dużej
ostrożności. Czułam napięcie w każdym calu, jednak każda chwila na drodze
przynosiła mi nadzieję na lepsze jutro.
Kolor
fuksji, który wybrałyśmy, symbolizował nie tylko powrót do zdrowia, ale również
chęć czerpania radości z życia w nowym wydaniu. Fuksja na moich
paznokciach nie jest jedynie kolorowym akcentem. To znak, że wracam do siebie –
z uśmiechem na twarzy i sercem pełnym nadziej.
Czasem
wystarczy spojrzeć na swoje paznokcie, by poczuć, że jesteśmy w stanie znowu
zadbać o siebie, odnaleźć siebie. To właśnie te niewielkie przyjemności dają
nam siłę do codziennego stawiania czoła wyzwaniom.
Każde
spojrzenie na moje nowe paznokcie, stawało się przypomnieniem, że życie jest
pełne kolorów – nawet wtedy, gdy wszystko wydaje się szare i trudne. W miarę
jak wracam do zdrowia, dostrzegam także nowe możliwości i szanse, które się
przede mną otwierają.
Komentarze
Prześlij komentarz