Jak będę miała swój ogród, to będę sobie w nim tylko siedzieć, podziwiać kwiaty, jeść świeżą marchewkę i pić kawę na tarasie...

 

Wyobraźcie sobie ten idylliczny obrazek: słoneczny poranek, aromat świeżo parzonej kawy unosi się w powietrzu. Siedzicie na tarasie, z widokiem na swoją własną zieloną oazę. Kwiaty w pełnym rozkwicie tańczą na wietrze, a pod nogami czujecie miękkość świeżo skoszonej trawy. Świeża marchewka z własnego ogródka, krojona na chrupiąco, na talerzu obok. Brzmi jak raj, prawda?

Jednak, jak to często bywa, rzeczywistość potrafi być nieco bardziej skomplikowana. Oto ja, na moim własnym kawałku ziemi, walczę z nieproszonymi gośćmi – chwastami. Zamiast relaksacyjnej medytacji wśród kwiatów, wlekę się z motyką w dłoni, próbując ogarnąć chaos, który nieproszony zamieszkał wśród buraczków.

"Jak to się stało?" – myślę sobie, zerkając na szybko rosnące „trawki”, które wyglądają jak sprytni  wojownicy w walce o przestrzeń. Wydawało się, że chociaż raz w życiu mogłabym usiąść z książką w ręku i rozkoszować się chwilą. Ale nie! Zamiast tego, z uśmiechem przez łzy, zaczynam moją codzienną bitwę z naturą.

Ale wiecie co? Ta walka niesie za sobą swoje uroki. Każdy chwast, który usuwam, to mały krok ku temu, by mój wymarzony ogród stał się prawdziwą oazą. Patrzę na te buraczki i czuję, że każda kropla potu jest inwestycją w coś wyjątkowego. Wzdycham z ulgą, gdy bezlitośnie stawiam czoła nieprzyjaznym plantom – a może to one tak naprawdę walczą o przestrzeń w moim sercu?

Z każdą godziną spędzoną w ogrodzie czuję, jak to miejsce zaczyna odzwierciedlać moją osobowość. W miarę jak chwasty ustępują miejsca zieleninie, z każdą  usuniętą kępką czuję, jak moje marzenia stają się coraz bardziej namacalne. Tak, marzenia potrzebują pracy. A czasem właśnie w takim zapracowanym, a może nawet zabawnym starciu odkrywamy, co naprawdę oznacza cieszyć się owocami swojej pracy.

Zróbmy mały krok do przodu. Pamiętajcie—ogrody to nie tylko piękne kwiaty i świeże warzywa. To także wyzwania, które wzmacniają naszą determinację i uczą pokory. Zamiast tylko podziwiać krajobraz, twórzmy go razem! Praca w ogrodzie może być trudna, ale satysfakcja z efektu końcowego (i świeżej marchewki) jest bezcenna. Tak więc, z uśmiechem na twarzy, wracam do walki, gotowa na wszystko, co niesie ze sobą moje kociewskie królestwo.

A Wy? Jakie przygody w ogrodzie już za Wami, a jakie jeszcze przed Wami? Pamiętajcie, że każda chwila w ogrodzie jest bezcenna, nawet gdy nie jest tak różowa, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. To właśnie ta podróż, pełna wzlotów i upadków, czyni nas silniejszymi i bardziej zdeterminowanymi.

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Smaki Kociewia w Zajeździe Gniewko

Natura kobiety rozkwita w ogrodzie.

Wczoraj to już historia, a jutro to tajemnica...