Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2024

Święta, święta i po świętach…

Każdy z nas ma swoje ulubione świąteczne wspomnienia, które wywołują ciepło w sercu. Jednak wigilia to dla mnie zawsze moment wyjątkowy, pełen magii i rodzinnej atmosfery. W tym roku, mimo że Wigilię spędzaliśmy w kameralnym gronie, święta miały smak prawdziwego szczęścia.                 Zaczęło się od wspólnego kolędowania, podzielania się opłatkiem i składania życzeń. Byliśmy tylko we trójkę – ja, mój mąż i nasza córka. W tle cicho brzmiały tradycyjne kolędy, a na stole pyszniły się tradycyjne potrawy. Grzybowa zupa, pierogi z kapustą, ryba po grecku... Każdy kęs przypominał mi o tym, że prawdziwe oblicze świąt kryje się nie w przepychu, a w prostocie rodzinnych tradycji. I tak, mimo że Wigilia była skromna, jednocześnie niosła ze sobą ogromne emocje. Jednak to, co wydarzyło się następnego dnia, 25 grudnia, przewyższyło wszystko, co moglibyśmy sobie wtedy wymarzyć. Cisza poranka przerywana była dźwiękiem telefonu, a serca biły mocniej, gdy...

Przed Wigilią wszystko szybko, szybko…

   ale w Duszy grało, że wszystko na spokojnie… W powietrzu czuć było zapach nadchodzących świąt. Wigilijne przygotowania rozkręcały się w najlepsze, a ja stałam w kuchni, otoczona talerzami składników i dźwiękami świątecznej muzyki. "Szybko, szybko," szeptały do mnie myśli, przeplatając się z gorączką przedświątecznych porządków. Mimo natłoku zadań, w duszy miałam kojący szept: "Na spokojnie, na spokojnie..." Jednak w mojej duszy grało coś innego. To niepokojące przeświadczenie, że to, co najważniejsze, nie zależy od tempa, z jakim wykonuję swoje przygotowania, lecz od tego, jak patrzę na te proste działania. Zamiast wbiegać do kuchni w furii, by szybko zagnieść ciasto na pierogi, poczułam, że warto zatrzymać się na chwilę, pogłaskać mąkę, poczuć jej zapach. W końcu, nie chodzi tylko o jedzenie, ale także o wspomnienia. Już dawno nauczyłam się jednej rzeczy – im bardziej się spieszymy, tym bardziej traci się z oczu to, co najważniejsze. To spokojne zanurzenie...

Urodziny Tosiulki

  Dzisiaj nasza wnuczka Tosiulka ma drugie urodziny! Ach, jak ten czas leci! Jeszcze niedawno trzymaliśmy ją w ramionach, a teraz biega po pokoju, śmiejąc się i odkrywając świat ze swoją niezłomną ciekawością. To dla nas wielki zaszczyt, że możemy być częścią tej magicznej chwili. Czas płynie tak szybko, że trudno uwierzyć, że to już dwa lata, odkąd po raz pierwszy wzięliśmy ją na ręce. Wspominam tamten dzień, kiedy w naszym życiu pojawiła się ta mała kruszynka, i jak to się stało, że stała się nieodłączną częścią naszej rodziny. Impreza urodzinowa odbyła się w domu Tosi i jej rodziców — naszego najstarszego syna oraz synowej. W niedzielne popołudnie, tuż po wspaniałej zabawie andrzejkowej na zamku, w naszym sercu zagościła radość. Było pełno gości, a wszystkie twarze, promieniały miłością i szczęściem.  Dom był ozdobiony balonami i kolorowymi serpentynami, które wirują w powietrzu przy każdym ruchu. Na stole znajdował się zastawiony stół pełen pyszności – goście mogl...

Andrzejki na Zamku w Gniewie

  W minioną sobotę miałam przyjemność przeżyć niezapomniany wieczór, który spędziłam z mężem w magicznych progach zamku w Gniewie. Andrzejki, znane z wróżb i tajemnic, tym razem obdarzyły nas nie tylko czarami, ale także smakowitym jedzeniem, wspaniałą muzyką i wspaniałą atmosferą.  To była nie tylko noc pełna radości, ale i doskonała okazja, aby oderwać się od rutyny codzienności, tak trudnej do uniknięcia w naszym zapracowanym życiu. Zamek, z jego średniowiecznymi murami i klimatycznymi zakamarkami, okazał się idealnym miejscem na wieczorną zabawę.  Już od samego wejścia poczuliśmy się jak w innej epoce. Dziedziniec Zamkowy tętnił życiem, przyciągając gości z różnych zakątków Polski. Czas, który spędziliśmy w tym miejscu, trwał od 19:00 do 3:00 – całe osiem godzin wypełnionych magią Andrzejek. I nie byłoby to możliwe bez fantastycznego zespołu Cocktail, który umilał wieczór muzyką na żywo. Ich brzmienia doskonale wkomponowały się w atmosferę tej wyjątkowej nocy. Na pocz...