Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2024

Palmowa Niedziela: Tradycja i jej znaczenie dla współczesności.

  W ostatnią niedzielę przed Wielkanocą, znaną jako Palmowa, uczestniczymy w jednym z najbardziej malowniczych i symbolistycznych rytuałów roku liturgicznego. Być może zastanawiacie się, co te starodawne obrzędy mogą mieć wspólnego z naszą dzisiejszą egzystencją, naszymi poszukiwaniami sensu i celu życia w dojrzałym wieku. Ale czy nie jest tak, że często w najprostszych działań odkrywamy najgłębszą mądrość?   Gałązki wierzby z bajkowymi baziami, zwane palmami, to nie tylko folklorystyczny element wielkanocnych tradycji. Te proste, a jednak pełne znaczeń symbole odrodzenia przyrody i sił żywotnych były i są nadal obecne w naszej kulturze.   Przenosząc gałązki do naszych kościołów, dokonujemy czynności, która ma głęboko mistyczny wymiar: wyrażamy tym samym nasze nadzieje, odnowę i wiarę w nowe życie. To także przypomnienie, że nawet najdrobniejsze elementy przyrody mają swój nieodłączny udział w cyklu życia.   Wkładając gałązki za obrazy i krzyże, szukamy ochrony...

Ten rok minął tak szybko – Roczek życia naszego najmłodszego wnuczka.

  12 marca to dzień, w którym nasz najmłodszy wnuczek celebruje swój pierwszy roczek życia. Przyznam, to była okazja przepełniona radością, wzruszeniem, ale też moment refleksji nad szybko płynącym czasem. Malec, który dopiero co przyszedł na świat, teraz uśmiechał się do nas szeroko, pełen zapału do odkrywania świata szeroko otwartymi brązowymi oczkami. W tej wielowarstwowej podróży przez pryzmat czasu, której uczestniczką jestem już od półwiecza, z radością stwierdzam, że to, co w życiu najpiękniejsze, często przychodzi niespodziewanie i zaskakuje swoją szybkością przemijania. Tak właśnie stało się z pierwszym rokiem życia mojego najmłodszego wnuczka, Maksymiliana, który przeleciał jak błyskawica, zostawiając po sobie jedynie słodkie wspomnienia i pragnienie doznań jeszcze nieodkrytych. Ale to, co wywołało największe emocje, to był tort. Ach, ten tort! Kiedy tylko został wniesiony do pokoju, wszyscy zamilkli z zachwytem. Dzieło cukierniczej sztuki, uformowane z miłością i fantazj...

Życie składa się z takich dni jak 8, 9 i 10 marca.

   Dzień Kobiet - Świętowanie wyjątkowości.   8 marca, w międzynarodowy Dzień Kobiet, miałam szczególne poczucie jedności z innymi paniami, które przy każdej możliwej okazji przypominają sobie i światu o swojej sile, determinacji oraz uroku. To był dzień, w którym nie tylko docenialiśmy siebie nawzajem, ale też dawaliśmy sobie czas na celebrowanie naszej kobiecości.   To był również czas, kiedy mogłam się zatrzymać i pomyśleć o wszystkich zmianach, jakie zaszły w moim życiu i życiu innych kobiet. O postępach, które dokonałyśmy indywidualnie i zbiorowo. Czułam się silna i dumna, zarazem kołysząc się na fali refleksji nad przemijaniem.   Magia muzyki i wspomnień.   9 marca, dzień pełen emocji. Wyjazd do Gdyni na Koncert Spektakl Tribute to Dirty Dancing był wyjątkowym doświadczeniem, które poruszyło moje zmysły i serce. Muzyka, ruch, energia ludzi – wszystko to splatało się w jedno, przynosząc radość i nostalgiczne wspomnienia.   Przy akompania...

Wracając do wczorajszego malowania paznokci...

 Wracając do wczorajszego malowania paznokci... Daga misternie malowała każdy paznokieć, dodając warstwy koloru, precyzyjnie mieszając odcienie, aby stworzyć na moich dłoniach miniaturowe arcydzieło. W gabinecie panowała medytacyjna cisza, przerywana jedynie miękkim szumem otaczającej nas muzyki. Był to moment niemal terapeutyczny, gdy na moment pozwalałam sobie zapomnieć o zaganianym świecie.   Wtedy to się stało. Do salonu wpadł delikatny podmuch wiatru, za którym wniosła się mała, zbłąkana muszka. Maleńki owad, szukając schronienia, bezceremonialnie wylądował na jednym z jeszcze wilgotnych paznokci.   "Ach, zobacz tylko," zakrzyknęła Daga, "możemy ją zalać lakierem, zostanie niczym artystyczny akcent!"   Spojrzałam na muszkę, której skrzydełka delikatnie pulsowały, próbując się uwolnić od lepkiej pułapki. Pomimo iż pomysł mógł semantycznie ciekawie komponować się z dzisiejszą awangardą, coś we mnie się buntowało.   "Nie, nie możemy tego zrobić,"...

Zmiana w pazurkach - od walentynkowej czerwieni do kwiecistego mariażu z beżem, różem i fioletem.

  Każda zmiana to pewnego rodzaju ceremoniał. Jak przepoczwarzenie się z poprzedniej wersji ja samą w siebie, trochę inaczej narysowaną, z nową kreską pod oczami czy z kolorem paznokci.   Walentynki już dawno minęły, ale pazurki wciąż krzyczały soczystą czerwienią uczuć. Teraz jednak nadszedł czas na odmianę, na barwę, która będzie towarzyszyć ważnemu wydarzeniu – pierwszej rocznicy narodzin wnusia. Wybierając kolory paznokci, kierowałam się nie tylko trendami, ale przede wszystkim tym, co oddawało mój nastrój i było zgrane z moim wyborem urodzinowej sukienki. Wybrałam kwiecisty wzór, w którym dominowały odcienie beżu, różu i fioletu. To one były dla mnie inspiracją do stworzenia kompozycji na paznokciach Manikiurzystka Daga, jakby czytając moje myśli, wybierała kolory lakierów z artystycznym wyczuciem. Zaczęła od różu, który był zarazem delikatny i żywy, a potem dodała beż, tworząc podstawę, która łączyła się z najdelikatniejszymi niuansami sukienki. Następnie dołączyła ...

Zakaz narzekania...

Na przestrzeni lat, pełnych nieoczekiwanych zwrotów akcji i niezliczonych trosk codzienności, poznałam jedną nieprzemijającą prawdę: ludzie miewają skłonności do narzekania tak samo jak odczuwają pociąg do słodkich, małych przyjemności życia. Zrozumiałam to, pracując z ludźmi w najprzeróżniejszych miejscach – od zgiełku sal szpitalnych, przez sznur oczekujących na listy i paczki, aż po rodzinną serdeczność przy wspólnym stole. I z każdej z tych perspektyw, przez każde z tych okien, widziałam narzekanie – tę naszą ludzką słabość, która rzuca cienie nawet na najjaśniejsze dni.   Ciepło czy zimno, bogato czy skromnie – narzekać wydaje się być w ludzkiej naturze. Ale czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego? Wrażenie mam, że narzekanie daje nam poczucie wspólnoty. Jest jak dzielona z przyjacielem filiżanka gorzkiej kawy, przynosząca ulgę w gorzkich doświadczeniach. Oddaje głos naszym narastającym frustracjom i maluje na twarzy rozmówcy zrozumienie – lub przynajmniej płomienną chęć p...

Koronawirusowe odsłony srebrnych nici.

  W tym niezwykłym rozdziale naszej wspólnej podróży po meandrach dojrzałego życia skupimy się na czymś, co dla wielu może wydawać się błahostką, ale z perspektywy półwiecznej babki nabrało głębokiego znaczenia – moich odwiedzinach u fryzjerki. Tak, drogi Czytelniku, to może być o wiele więcej niż tylko regularne cięcie i farbowanie włosów. To może być rytuał, przestrzeń dla refleksji, zmiany i tożsamości. Moja historia z Panią Pauliną zaczyna się dość prozaicznie, ale jak się zaraz przekonasz, każda wizyta stała się jak mały kamyczek układający mozaikę mojego życia. Zanim świat poznał grozę koronawirusa, była tam moja mała oaza spokoju – salon fryzjerski Pani Pauliny. Z naszej wsi co miesiąc dojeżdżałam do miasta, aby poddać swoje włosy profesjonalnej opiece. Był to czas oddechu od codzienności, niewielkie święto, które pozwalało mi czuć się zadbaną i młodszą. Wszystko poszło jednak nie tak, gdy świat złapał gorączkę paniki - koronawirus wciągnął nas do swojego mrocznego tańca. Na...

Modlitwa wędrującej ikony i babcine serce.

4 marca to szczególny dzień. Data, która ma w sobie coś z melancholii mijających chwil, ale również nadzieję i wsparcie, jakie znaleźć można w tradycji i wspólnocie. To dzień, w którym w naszej małej społeczności przekazuje się dalej wędrujący obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Ikona ta, dzięki swemu podróżującemu charakterowi, staje się łącznikiem między domostwami i ich mieszkańcami, przynosząc pocieszenie i siłę. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego właśnie babki tak często stają się strażniczkami naszych rodzinnych tradycji i duchowości? To one niosą w sobie bezmiar mądrości, ciepło, które niweluje życiowe trudy, i siłę modlitwy, która wydaje się mieć szczególny ton i wagę. Babki mają ten niezwykły dar - empatii i intuicji. Często zastanawiam się, czy świadomość tej nieustannej opieki, której doświadczamy od naszych babć, jest w pełni doceniana przez młodsze pokolenie. Proboszcz Cieniewicz, człowiek o dobrym sercu, który przed wielu laty udzielił nam ślubu, nie miał wątpliwośc...

Wiara, rodzina i chrzcielne wyprawy.

  3 marca, mimo, że to zwykły dzień w kalendarzu, objawił się w naszym domostwie jako dzień pełen rytuałów rodzinnych i duchowych odnowień. Jak każdej niedzieli, dom napełniał się aromatem wypieków i wonią wspomnień. Córka od rana zabrała się za twórcze ratowanie dojrzałych bananów. "Lepiej ich nie marnować, mama," rzekła, mieszając złociste musy w głębokim naczyniu. Z jej zacięcia w pracy wyłaniało się coś więcej niż zwykła troska o żywność. Było to miłosierne uczczenie każdego składnika, który miał zaszczyt służyć naszym kubkom smakowym. Ciasto bananowe, wypiekane przez jej sprytne dłonie, nie tylko zadowoliłoby nasze podniebienia, ale i przekaże historię każdego z tych bananów – od gorących plantacji, przez tysiące mil podróży, aż do naszej skromnej kuchni.     A syn pełen podniecenia i treści serca wracał z kościoła, gdzie trzymał do chrztu malutką córeczkę naszego sąsiada. Wspaniała chwila dla naszej społeczności, złączona tradycją i spoiwem wiary, która coraz rzad...

2 Marzec od rana - Akademia, ognisko i rodzina

Kiedy świat budzi się jeszcze do kolejnego przedświtu marca, a powietrze przesycone jest iskrzącą świeżością niedawnej nocy, moje myśli wędrują znowu ku nowym doświadczeniom, które czekają tuż za rogiem. Dziś jest szczególny dzień. Zaczynam przygodę z Akademią Mentoringu – miejscem, gdzie otwartość spotyka się z ambicją, a wiedza przeplata z praktycznym doświadczeniem. To dla mnie pierwszy dzień tutaj, czuję radosny dreszcz niepewności i ciekawości. O poranku z pełnym entuzjazmem wyruszam więc w tę nową podróż edukacyjną. A jeśli istnieje lekcja, którą życie mi przekazało, to taka, że nigdy nie jest za późno na naukę czy nowe doświadczenia. W Akademii, otoczona przez różnorodność myśli i energii innych kursantów, po raz kolejny przekonuję się, że nieważne jest to, ile mamy lat – rozwój osobisty i zawodowy nie zna granic. Czerpię z tego ile mogę. Jak wielka to radość, korzystać z nauki i jednocześnie poznawać nowych ludzi, ich kulturę i pasje. Gdy uczucie postępu nakarmiło duszę, a wied...

1 marca w ogródku - symfonia wiosny i rodzinna sielanka.

  Wiatr przemierzał bezkresne pola, szurając suche zeszłoroczne trawy, które cierpliwie czekały na wiosenne odrodzenie. Przebiśniegi, jak dumne posłańcy wiosny, śmiało wystawiały swoje białe główki ponad jeszcze zimny grunt mojego ogródka. Był to pierwszy dzień marca, dzień, kiedy magiczny przełom między zimą a wiosną był już na wyciągnięcie ręki, a ja postanowiłam celebrować go na swój sposób - spacerem pełnym ciepła rodzinnego. Moje wnuki, pobudka życia i niewyczerpane źródła radości, były dziś moimi towarzyszami. Trzylatek, którego żądza odkrywania świata była równie rozkwitająca jak przebiśniegi, i roczny maluch, jeszcze niemający swobody ruchów na własne nogi, spokojnie zaszyty w wózku, który dziadek dzielnie wydobył z otchłani piwnicznej kryjówki, obiecywali mi dzisiejszy dzień pełen przygód. I były też pieski, nasze młode, pętające się wokół własnych ogonów istoty. Półroczny szczeniaczek, którego entuzjazm do życia był równie zaraźliwy co młodzieńczy zapęd, i trzymiesięczny ...